Czy warto posłać dziecko do żłobka?

Dziecko idzie do żłobka?

Kiedy nasza pociecha osiąga około roku, a my myślimy o powrocie do pracy, musimy udzielić sobie odpowiedzi na pytania: co z maluszkiem? Żłobek? Opiekunka w domu? Pani zajmująca się 2-3 dzieci na raz? A może babcia pomoże? Kiedy rozpocząć „odcinanie” pępowiny? A może powinnam zrobić wszystko, co w mojej mocy i zostać z dzieckiem do jego 3 urodzin, bo ja zapewnię mu najlepszą opiekę? Pytań jest wiele. Po roku uczęszczania mojej córki do żłobków (o tym za chwilę) przedstawię mój punkt widzenia.

Presja społeczna

Ostatnio trafiłam na statystyki, że w Polsce tylko 4% dzieci korzysta ze żłobków. Zważając na fakt, że do tej grupy zaliczają się wszystkie dzieci poniżej 3 roku życia to przypuszczać można, że takich, które po urlopie macierzyńskim trafiają do żłobków jest jeszcze mniej. Powodów takiego stanu rzeczy jest z pewnością kilka np. w mniejszych ośrodkach brakuje żłobków, a mamy są nijako skazane na czekanie aż ich dziecko osiągnie 3 lata i będzie mogło iść do przedszkola. Jednym z powodów, który mnie zasmuca jest presja wywierana na matki, że powinny zostać z dzieckiem, bo matka wie najlepiej jak się zająć dzieckiem  i przecież on/ona jeszcze taki mały/mała. Jeżeli pozostanie z dzieckiem w domu do jego 3 roku życia albo nawet do jego 18 jest świadomym i chcianym wyborem kobiety to nie mam nic przeciwko i nie mnie decydować jak ma ktoś żyć. Jeżeli jednak co drugi dzień mama ma myśli samobójcze albo przestaje lubić swoje dziecko, swoją rodzinę, bo nie daje już rady fizycznie i psychicznie to razem z ojcem dziecka powinni przemyśleć sytuację i wprowadzić zmiany. I tutaj też nie mówię, że to musi być żłobek, bo są też inne rozwiązania. 

Marzenia kontra rzeczywistość

Gdy rok temu Marcelina zaczynała okres adaptacyjny bardzo się o nią bałam, czytałam straszne historie mam, których dzieci były w żłobku przez jakiś czas (najczęściej poniżej tygodnia) i bałam się jeszcze bardziej. Miałam straszne wyrzuty sumienia, że jestem beznadziejną matką, ponieważ oddaję dziecko do żłobka. Jeszcze bardziej dręczyło mnie to, że nie dałam rady zapewnić rodzinie takiej sytuacji finansowej, żeby móc sobie pozwolić na opiekunkę w domu albo na pozostanie w domu na bezpłatnym urlopie wychowawczym. Idealna sytuacja to opiekunka w domu na 4-5 godzin dziennie plus ja na wychowawczym. Szybki rzut oka na stan naszych oszczędności i już było wiadomo, że nie jest to możliwe… Sama katowałam się myślami, że może to znak, że trzeba było poczekać z macierzyństwem skoro nie mogę zostać w domu przez 3 kolejne lata? Milion myśli na minutę, a wśród nich ta najważniejsza: jest Marcelina 🙂 Było warto.

3 żłobki w ciągu roku…

Jak wiadomo jedyna pewna w życiu rzecz to zmiany, także my hartujemy nasze dziecko zmianami od początku 🙂 Oczywiście żartuję. Jakoś tak się nam życie potoczyło, że Marcelina zmieniała żłobek 2 razy, a teraz chodzi już do trzeciej placówki. Zmiana nigdy nie wynikała z tego, że nam się coś nie podobało. W każdym ze żłobków nam się podobało, a co ważniejsze podobało się też naszej córce! Na chwilę obecną najdłużej chodziła do drugiego żłobka i kiedy z powodu zmiany lokalizacji rozstawaliśmy się z tą placówką chciało mi się płakać (może to przez moje hormony ciążowe). Było mi naprawdę smutno. W każdym ze żłobków jest spoko pani kierowniczka, w każdym nasza córka miała wspaniałe opiekunki, w każdym miała koleżanki, w każdym miała pyszne, zdrowe jedzenie! Wiem, że w Internecie jest wiele złych opinii o żłobkach, ja dziś chciałabym wygłosić ich pochwałę!

Dlaczego warto oddać dziecko do żłobka?

Socjalizacja

Często pada ten argument, w moim odczuciu jest dość kontrowersyjny, niektórzy zwracają bowiem uwagę na fakt, że rówieśnicy na tym samym etapie rozwoju niewiele zachowań mogą się od siebie nauczyć. Wspominała o tym w naszej rozmowie Angelika Talaga:

Jak wychować mądre dziecko?

Podcast 005: Jak nie zaprzepaścić potencjału swojego dziecka? Rozmowa z neuropedagogiem Angeliką M. Talaga

Tutaj kontrargumentem może być wybór żłobka Montessori. W mojej głowie pojawia się jednak jeszcze jedno pytanie: na ile dzieci z tego samego rocznika są na tym samym etapie rozwoju? Przecież te 2- 3 miesiące różnicy to bardzo duża część ich życia. Nawet dzieci urodzone w tym samym dniu różnią się umiejętnościami. Jeżeli chodzi o towarzystwo innych dzieci zaobserwowałam, że w okolicach 1,5 roku u naszej córki faktycznie wzrosła chęć kontaktu z innymi dziećmi. Teraz to już w ogóle osiąga apogeum – ciągnie dzieci z placu zabaw do nas do domu jak już jej ogłaszamy, że idziemy na kolację 🙂

Oszczędność

Jak już wspomniałam koszty wynajęcia niani na cały etat są dość duże, pani zajmująca się kilkoma dziećmi na raz też skasuje więcej niż żłobek z dofinansowaniem.

Szczęśliwa mama = szczęśliwe dziecko

Nie da się ukryć, że po okresie adaptacji naszego dziecka w żłobku zyskujemy czas dla siebie. Nawet jeśli wracamy do pracy to zazwyczaj możemy w niej wypić kawę w spokoju, skorzystać z wc w samotności, skierować nasze myśli w stronę generowania zysków dla firmy aniżeli w stronę przewijania pieluch. A około godziny 16 możemy już porządnie się stęsknić za naszym maluchem i pobiec w podskokach na spotkanie z nim 🙂 Odbieranie jest najlepsze!

Niezawodność

Wiele historii słyszałam o tym, jak to niania nie przyszła, bo coś tam… Pani – Babcia zachorowała i informuje o tym wyszykowaną do pracy mamę o godzinie 7 rano… No i oczywiście, że każdy może zachorować, ale jak nie chcesz, żeby to było Twoim problemem to polecam żłobek. Żłobki z góry uprzedzają o dniach wolnych i wakacjach. A najważniejsze to wiedzieć z wyprzedzeniem.

Wielość zabaw i zajęć

Istnieje wiele kreatywnych zabaw dla dzieci. Niestety mama nie ma czasu nieustannie bawić się z dzieckiem, czasem musi zrobić obiad lub coś innego. Panie w żłobku w ramach swojej pracy poznają różne zabawy, dodatkowo ja np. nie byłabym w stanie przeprowadzić zajęć z rytmiki, a Ty? 

Moje rady dla rodziców i dzieci, którzy zaczynają przygodę ze żłobkiem

  • Okres adaptacyjny: w żłobkach, do których uczęszczała Marcelina były dwa rodzaje okresów adaptacyjnych, jeden był taki, że rodzic zostaje z dzieckiem np. na godzinę lub dwie, później idą do domu, a po tygodniu dziecko zostaje samo. Wydaje mi się, że ten rodzaj adaptacji bardziej jest dla rodziców niż dla dziecka, którzy mają na początku milion pytań i lęków. Dla dziecka w moim odczuciu on się gorzej sprawdza, bo wydłuża okres adaptacji. Drugi rodzaj to pożegnanie dziecka, powiedzenie mu, że się po nie wróci i zostawienie pierwszego dnia na godzinę, drugiego też na godzinę, a trzeciego na 2 godziny. Od samego początku dziecko zostaje jednak z ciociami i innymi dziećmi, a mama/tata wychodzą jak najszybciej. U nas to się lepiej sprawdziło.
  • Lepiej niech tata odprowadza, a mama odbiera: z obserwacji naszego dziecka i wielu innych stwierdzam, że tata jednak pępowiny nie ma tak przywartej do dziecka jak mama i dzieci o wiele gorzej znoszą poranne zawożenie do żłobka przez mamę. U nas się to potwierdza nawet po roku…
  • Nie zmieniaj nawyków dziecka chwilę przed jego pójściem do żłobka: jeżeli twoja pociecha korzysta ze smoczka to nie zabieraj mu tego tuż przed pójściem do żłobka. To będzie dla niej i tak trudny czas, nie dokładaj do pieca.
  • Daj dziecku czas na akceptacje nowej sytuacji: niestety, ku nieszczęściu mam, nie widziałam dziecka, które pierwszego dnia w żłobku nie płakałoby za domem… Nie słyszałam nawet o 3 latku, który pierwszy raz poszedł do przedszkola i nie płakał za domem…

Moje dziecko idzie do żłobka, a czy Ty poślesz swoje?

Ile rodzin tyle sytuacji. Pamiętaj jednak, że jako mama też masz wybór, a żłobki nie są takie straszne jak niektórzy je malują, a nasze okazały się wspaniałe 🙂

A czy Twoje dziecko chodzi do żłobka? Jakie masz doświadczenia ze żłobkami, przedszkolami? Napisz komentarz, każdy jest dla mnie ważny.

Podobał Ci się ten wpis? – udostępnij proszę.

5 Replies to “Czy warto posłać dziecko do żłobka?”

  1. Natalia pisze:

    Hej, trafiłam na Twój artykuł bo już za tydzień sama posyłam 16 miesięczną córeczkę do żłobka- nie wiem jak będzie ale ogromnie się na to cieszę. Mała uwielbia dzieci i zwyczajnie nudzi się w domu a idzie jesień więc i spacery będą coraz mniej ciekawe/krótsze. No i w końcu rodzice złapią oddech ( do tej pory zajmowaliśmy się nią sami a obydwoje pracujemy). P.S. Czy wiecie, że we Francji żłobki są przywilejem? Rodzice walczą o to by ich dzieci się tam dostały nawet jeśli sami nie pracują. Pozdrawiam!

    • Magdalena Far pisze:

      Dużo zależy od Waszego podejścia i nastawienia. Dajcie sobie i dziecku trochę czasu, bo mimo, że lubi towarzystwo to i tak może być na początku ciężko. Ale ostatecznie powinno być z korzyścią dla całej rodziny 🙂

  2. […] Czy warto posłać dziecko do żłobka? […]

  3. Daria pisze:

    Bardzo mi się spodobał artykuł. Mój 2-letni synek w tym roku poszedł do żłobka. Jesteśmy w czasie adaptacji – nie płakał pierwszego dnia (byłam zaskoczona, bo ja byłam bliska płaczu…), w trakcie kolejnych dni było trochę gorzej (popłakiwał, ale w żłobku). Mimo wszystko jestem dobrej myśli. Ja odstawiam go do żłobka i ja go odbieram – u nas póki co to się sprawdza, więc to może wyglądać u każdego inaczej. Wydaje mi się również, że łatwiej przygotować 2-latka do żłobka niż roczne dziecko. 2-latkowi (mimo buntu) więcej da się wytłumaczyć, ale to też zależy od dziecka – każde jest inne i należy o tym pamiętać. Ogólnie dziękuję za artykuł 🙂

    • Magdalena Far pisze:

      Cześć Daria,
      dziękuje Ci za Twój komentarz. Super, że Twój syn nie płacze dużo. Ogólnie 2 latka łatwiej przystosować do żłobka chyba dlatego, że on ma już większe chęci do interakcji z innymi dziećmi i osobami spoza rodziny. Tak sobie myślę, że ten cały tzn. kryzys dwulatka może nawet pomagać, bo przecież to okres kiedy dziecko zaczyna szukać autonomii i samodzielności:) Przy roczniaku, który dopiero, co zaczął koślawo chodzić jest też bez wątpienia większa „schiza” u rodziców. Przynajmniej u mnie była, bo jak te panie ogarną tego małego odkrywce… Aczkolwiek w pierwszej grupie naszej córki była dziewczynka 8 miesięczna i bardzo ładnie się zaadoptowała 🙂 Jej mama to dopiero musiała przeżywać 🙂

Leave a Reply