Powrót do domu po porodzie, czyli frustracje pierworódki

Powrót do domu po porodzie

Kiedy przychodzi na świat pierwsze dziecko jesteśmy zestresowani. Zastanawiamy się, czy damy radę, jak to będzie, które z opowieści znajomych, już posiadających pociechy, się sprawdzi w naszym wypadku.

U mnie na początku był dość duży luz. Zaskakujące, że spokojny i opanowany zazwyczaj D. szalał bardziej niż ja. Po pierwszych dwóch tygodniach zaczęłam się jednak bardzo strofować faktem, że każdy specjalista mówi mi co innego (dotyczącego opieki nad dzieckiem). Dla matki pierwszego dziecka opinia specjalistów jest bardzo ważna. Naprawdę na początku chciałam słuchać każdej mądrej rady, ale się po prostu nie dało… A powód jest bardzo prosty – te rady były sprzeczne… i może świat się nie zawali jeśli popsikam pępuszek Octeniseptem różną ilość razy, ale po prostu mnie wkurzało różnorodność sprzecznych informacji pompowanych do mojej głowy w tych pierwszych tygodniach… Oto kilka sprzeczności:

Co najlepsze na pupę niemowlaka:

Szpital: Aquastop

Położna środowiskowa: mąka ziemniaczana (aquastop to jak już problemy z pupą wystąpią)

Pediatra: Maść przeciw odparzeniom Bepanthen

Co na pępek nim odpadnie:

pediatra: 3 razy dziennie psikać Octeniseptem,

położna środowiskowa: wcale nie psikać jeśli nie śmierdzi ropą, dopiero jak odpadnie psikać.

Jak karmić:

szpital: najlepiej na leżąco… ta… jasne… nie przy moich warunkach. Dobrze, że położna nauczyła mnie karmić na siedząco.

Kwestia smoczka:

szpital: nie dawać, bo zaburzy laktacje,

położna: dawać na spacerach, żeby chronić gardło,

pediatra: nie dawać.

Niestety do tego natłoku sprzecznych informacji dochodzą komentarze rodziny w stylu: Może płacze, bo masz słaby pokarm, Nie możesz jeść teraz cebuli, Dlaczego ona płacze, coś ją pewnie boli, idź do lekarza, Ona jest za cienko ubrana, Ona jest za grubo ubrana, Jest jej gorąco, Jest jej za zimno, Dlaczego ma zimne ręce, Kto kiedyś sprawdzał po karczku?! Daj jej smoczek i tak w nieskończoność…

To jest momentami nie do zniesienia. Szczególnie kiedy zajmujesz się dzieckiem dopiero 2 tygodnie i nie zdążyłaś jeszcze nabrać pewności siebie w roli matki.

Na szczęście w porę dostałam bardzo dobrą radę (która była dla mnie otrząsającym pstryczkiem w nos) od mojej koleżanki (rodziła kilka miesięcy przede mną): Sama musisz zdecydować kierując się zdrowym rozsądkiem, co chcesz zrobić ze swoim niemowlakiem. To takie oczywiste! Czasami jednak człowiek ma pokusę, aby posłuchać kogoś mądrzejszego i dać odpocząć swojemu mózgowi. W przypadku zajmowania się dzieckiem nie można sobie jednak na to pozwolić. Trzeba próbować różnych płynów do kąpieli, różnych rzeczy do pupy, pozycji do karmienia itd. No i obserwować reakcje małego człowieka. Jest to z pewnością trochę męczące i trochę niepokojące, bo żadna matka nie chce, aby na ciele jej dziecka wyskoczyło uczulenie, no ale cóż począć?

Także złota rada na dzisiaj (szczególnie dla tych, co w ciąży): słuchaj ekspertów, przemyśl to co mówią, a następnie wybierz własny sposób postępowania 🙂

A co Ciebie najbardziej denerwowało w pierwszych tygodniach z noworodkiem?

PS. A tak przy okazji: Czy piersi robią się brzydkie od karmienia piersią? Polecam artykuł: (Klik klik)

Przeczytaj też koniecznie:

Co zmienia się na lepsze po porodzie?

Jak zmienia się życie po porodzie? 5 zmian na lepsze.

3 Replies to “Powrót do domu po porodzie, czyli frustracje pierworódki”

  1. Iwona Janiak pisze:

    Ja po urodzeniu pierworodnego byłam przerażona samą sytuacją… do tego wszelkie dobre rady wszystkich dookoła, babć, mam, lekarzy, koleżanek z forum i łeb robił się trzy razy większy! Ale w końcu sama doszłam do wniosku, że posłucham intuicji i okazało się, że nigdy mnie nie zawiodła… zatem nie rozmawiam o dzieciach, nie porównuję, nie sprawdzam danych statystycznych – moje dzieci się rozwijają prawidłowo, każde jest cudowne i jedyne w swoim rodzaju i co najważniejsze, to NASZE dzieci i MY o nich decydujemy, a jak komuś się to nie podoba, to ma problem 😉

Leave a Reply