Karmienie piersią dziecka powyżej roku – moje doświadczenia

Karmienie piersią dziecka powyżej roku to czyn, na który decyduje się coraz więcej matek, co powinno cieszyć. I tak dla mam, które nie wracają do pracy po roku macierzyńskiego wydaje się to dość naturalne, tak są jeszcze te z nas, które jednak chcą wrócić do pracy na etacie, ale nie chcą rezygnować z karmienia. No i co wtedy?

Karmienie piersią dziecka powyżej roku – dlaczego się na to zdecydowałam?

Nigdy nie zastanawiałam się specjalnie nad karmieniem piersią dziecka powyżej roku. Kiedy jeszcze byłam w ciąży wiedziałam, że bardzo chciałabym karmić do roku, tak jak wielu specjalistów zaleca. Z kolei w pierwszym miesiącu karmienia miałam ochotę przejść na mleko modyfikowane każdego dnia, KAŻDEGO! czego można się domyślić czytając mój tekst: Czy karmienie piersią jest pięknym przeżyciem? Sytuacja stała się bardziej znośna, kiedy minęło sześć miesięcy i można było spokojnie zacząć podawać inne posiłki. Nie byłam już wtedy tak uwiązana. Z resztą od 4 miesiąca już nie byłam, bo kiedy chciałam gdzieś wyjść na dłużej niż 2,5 godziny tata podawał modyfikowane. Rozszerzanie diety jednak zawsze jest wytchnieniem dla piersi. W okolicach 8 miesiąca moja córka była bardzo zajętym człowiekiem i nie wykazywała dużego zainteresowania piersią, pewnie gdybym chciała mogłabym wtedy zakończyć karmienie, ale nie chciałam, nie byłam jeszcze na to gotowa, tak – dobrze czytasz – ja nie byłam na to gotowa. Wraz z nastaniem 11 miesiąca moda na przyklejenie do cycka wróciła a cycowy nektar powrócił do łask, możliwe, że było to powiązane z pójściem do żłobka. 

Karmienie piersią dziecka powyżej roku a pójście dziecka do żłobka.

Kiedy młoda trafiła do żłobka zaczęła cyckać pierś rzadziej (rano po przebudzeniu, po powrocie ze żłobka i czasem do snu, rzadko w nocy). Były to jednak zdecydowanie dłuższe posiedzenia niż jeszcze miesiąc wcześniej. Musiała się chyba nacieszyć bliskością i to bardziej o to chodziło niż o głód czy pragnienie. Nie przeszkadzało mi to, cieszyło mnie, że znowu mam ją tak blisko siebie i mogę sobie na nią patrzeć, aczkolwiek szczypanie po piersiach do przyjemnych nie należy, ale chyba wolę to niż gryzienie sutków.

Karmienie piersią dziecka powyżej roku a powrót do pracy.

Kiedy wróciłam do pracy i powiedziałam szefowi, że w dalszym ciągu karmię piersią i chciałabym korzystać z przysługującej z tego powodu przerwy, którą większość matek łączy i wykorzystuje na późniejszy dojazd do pracy lub wcześniejsze jej opuszczenie, był zaskoczony. Możliwe, że jego żona karmiła krócej albo nigdy nie spotkał się z karmieniem piersią dziecka po wyżej roku i to po powrocie do pracy. Mnie z kolei zaskoczyło jego zaskoczenie, ponieważ obracam się w gronie matek karmiących także po powrocie do pracy. Mam np. koleżankę, która karmi piersią swojego 2 letniego syna i dalej korzysta z 7 godzinnego dnia pracy. Z jednej strony rozumiem postawę pracodawcy, który nie musi odczuwać radości z powodu 7 godzinnego dnia pracy pracownika, gdy płaci za 8 godzinny… Z drugiej strony jeśli takie są przywileje dla matek karmiących i karmię piersią to, dlaczego miałabym z tego nie korzystać?

Weź pod uwagę te aspekty…

Prawda jest taka, że Twój szef, nawet jeśli sam ma dzieci, może nie zdawać sobie sprawy, że karmienie piersią dziecka powyżej roku to nie jest karmienie co 2 godziny i z tego powodu możesz np. wypić wino na wyjściu ze współpracownikami, wieczorem dasz dziecko butlę z odmrożonym mlekiem lub po prostu tym razem dostanie mm, a rano cycka. Twój szef może też nie wiedzieć, że nawet jeśli zapalisz papierosa to możesz odciągnąć mleko następnego dnia i je wylać i dopiero po południu dać cycka. Dziecko które ma np. 15 miesięcy je praktycznie wszystko. Pierś ma być dodatkiem, wzmocnieniem układu odpornościowego, chwilą bliskości. W momencie, gdy pomijasz jedno karmienie dziecko nie umiera z głodu… To tak nie działa. Bardzo chciałabym, aby szefowie kobiet karmiących piersią mieli tego świadomość:) Kobieta karmiąca piersią dziecko powyżej roku nie powinna mieć wyrzutów sumienia, nie powinna czuć się źle z faktem, że chce dobrze dla swojego dziecka… 

Karmienie piersią dziecka powyżej roku – podsumowanie.

Od 2 tygodni nie karmię młodej piersią i bardzo mi tego brakuję. Oczywiście dostrzegam plusy – w końcu mogę wstać rano i iść na siłkę jeszcze przed pracą, bez czekania aż ktoś się obudzi i opróżni pierś. Boję się jednak, że teraz będzie mi częściej chorować, szczególnie, ze jest zima, ona chodzi do żłobka, wyżynają się jej zęby, a wtedy odporność niższa i syrop z cebuli może nie wystarczyć… Tak wiem, że to głupie myślenie i niepotrzebne zamartwianie się o to nad czym nie bardzo mam kontrolę. Zakończyłam karmienie ze względu na antybiotyk, który przyjmowałam. Pomyślałam, że to dobry impuls do zakończenia. trochę mi smutno, ale taka jest chyba kolej życia, że dziecko trzeba od cycka odstawić w końcu i cisnąć w pracy 8 godzin zamiast tych marnych 7 godzin 😉

Każdej kobiecie, która karmi piersią gratuluję i życzę, żeby się nie poddawała i karmiła tak długo jak będzie chciała, trzymajcie się!

A jak u Was było z karmieniem i powrotem do pracy? Napisz w komentarzu, jestem bardzo ciekawa.

3 Replies to “Karmienie piersią dziecka powyżej roku – moje doświadczenia”

  1. […] Karmienie piersią dziecka powyżej roku – moje przemyślenia […]

  2. po30.pl pisze:

    Ja powoli odstawiam, bo właśnie zaraz wracam do pracy. Pierwsze karmiłam 10 miesięcy. Wydaje mi się, że przerwa powinna być w środku dnia, żeby to było uczciwe… bo wtedy przerwa byłaby na karmienie a nie na wcześniejsze wyjście.. jak myślisz?

    • jejmosc.pl pisze:

      dzięki za komentarz, generalnie różne są podejścia do tej przerwy, bo wedle prawa są to 2 przerwy po 30 minut, gdy ma się jedno dziecko i na wniosek matki pracodawca może się zgodzić na połączenie tych przerw. Jeżeli tworzący prawo myślał, że to ma być dokładnie te 30 minut na karmienie to trochę naiwne bo np ja w 30 minut to bym dojechała do żłobka, a gdzie dalej w ogóle… i ponowne rozstanie z dzieckiem raczej dobrze by nie wpłynęło… więc to żadne udogodnienie jeśli tak miałoby być. Rozmawiałam też z lekarzem o tym i on mówił, że to też chodzi o to, że jak produkujesz mleko to masz prawo być bardziej zmęczona niż Twoi współpracownicy, którzy tego nie robią i dlatego kobieta karmiąca powinna pracować krócej. Także nie jest to temat jednoznaczny i wiele tu zależy od podejścia pracodawcy. Ja na pewno drugie dziecko (jak będę mieć) to będę chyba wcześniej dawać do żłobka i wcześniej podstawiać od piersi chociaż zależy jeszcze od charakteru maluszka 🙂

Leave a Reply