Motywacja do odchudzania – od czego zacząć
Odchudzanie zaczyna się w głowie. Tak samo jest z motywacją. Myślę, że wiele osób błędnie postrzega motywację do odchudzania. Czy jest to mistyczne uczucie, które w wyznaczonym czasie spływa na Ciebie i sprawia, że każdy zdrowy posiłek jesz z uśmiechem na ustach? A na każdy trening biegniesz w skowronkach, dajesz sobie na nim ostry wycisk, po czym wracasz do domu, przygotujesz posiłki na kolejny dzień, bierzesz kąpiel, robisz peelling na cellulit? I może jeszcze starcza tej cudownej motywacji na małe, co nieco z partnerem przed snem? To nie tak. Jesteś człowiekiem, a nie robotem. Motywacja z kolei nie jest czymś, co musimy znaleźć, jest czymś co musimy zbudować – motywacja rodzi się z działania!
Przeczytaj także: Jak przestać jeść słodycze – nie popełniaj tych 3 błędów!
Dla zobrazowania tego opowiem Ci krótką historię:
Wzięłam się za siebie 18 grudnia 2018 roku, pierwszy (nazwijmy to) kryzys motywacyjny przyszedł już 31 grudnia czyli w sylwestra. Byłam niewyspana, bo dzieci w nocy nie chciały spać, planowaliśmy wyjście do znajomych na witanie nowego roku, na dworze było jakoś tak szaro – buro, zero promieni słonecznych, co nie dziwi w grudniu. Powiedziałam do męża: „Boże, ale mi się dzisiaj nie chce zrobić tego treningu, co zaplanowałam” (marsz z kijkami – nordic walking). Mąż zasugerował, że w takim razie nie mam iść. Ostatecznie postanowiłam jednak po prostu wyjść z domu i zacząć iść. Od pierwszej minuty odczuwałam ogromną satysfakcję z tego, że robię to do czego się zobowiązałam przed sama sobą dzień wcześniej.
Po około 40 minutach miałam takiego powera i poczułam taką motywację, że zaczęłam na przemian iść i biec. Wtedy też do mnie dotarło, że własnie takie momenty, kiedy najbardziej Ci się nie chce są kluczowe dla Twojej motywacji, a robienie czegoś po mimo, że Ci się strasznie nie chce (i wolałabyś sobie pospać, posiedzieć przy kawce – daje ogromną satysfakcję i buduję motywację (dodaje Ci rozpędu). Rób coś po mimo a nie dlatego, że czujesz. #doitanyway 🙂
Motywacja do odchudzania – zbuduj nowy obraz siebie
Jeżeli chcesz się naprawdę zmotywować do odchudzania musisz zapytać sama siebie dlaczego chcesz być szczupła. Czy w ogóle chodzi o to, żeby być szczupłą, czy może chcesz być sprawna, zdrowa, chcesz być tą laską, która biega półmaratony albo potrafi zrobić 100 pompek? Poszukaj odpowiedzi na to pytanie, ale nie tylko jednej odpowiedzi. Znajdź ich wiele i niech będą to takie odpowiedzi, które przemawiają do Ciebie. Zapisuj wszystkie te pozytywne powody, dla których chcesz schudnąć i przywołuj je w trudnych momentach (bo takie na pewno będą). Ja oprócz tego, że chcę być tą laską od pompek, chce też podobać się mojemu mężowi, chcę przekazywać zdrowe nawyki moim dzieciom,
Przeczytaj także: Jak schudnąć po ciąży?
Uważaj na sztuczki Twojego mózgu
Nasz mózg na początku uwielbia nowe rzeczy, bo lubi się uczyć, lubi czuć tę ekscytację. Szkoda tylko, że szybko mu to mija i zaczyna nas wodzić na manowce, a konkretnie do naszych starych nawyków, które chcemy zmienić. O tym, dlaczego tak się dzieje mówiłam tu:
Dlaczego po około 3 tygodniach odpuszczasz?
Czy neurony mogą utrudniać odchudzanie?
Motywacja do odchudzania – zadbaj o sen
Sen jest niesamowicie ważny w naszym życiu. Jeżeli chcesz schudnąć, ale sypiasz poniżej 7 godzin wiedz, że bardzo sobie utrudniasz cały proces. Najprawdopodobniej w dłuzszej perspektywie skazujesz się na porażkę. Podczas snu tak naprawdę Twoje mięśnie rosną. Na siłowni wykonujesz pracę, ale tam mięśnie nie rosną, rosną kiedy śpisz. Dodatkowo poziom hormonu odpowiedzialnego za uczucie głodu wzrasta, kiedy jesteś niewyspana, a poziom hormonu odpowiedzialnego za uczucie sytości spada (i tu uwaga – o połowę!). Także nie dosypiając zwiększasz szansę na to, że będziesz głodna, a dodatkowo na to, że będziesz jeść, ale nie będziesz najedzona! sen to absolutne must have w Twojej walce z nadwagą.
I ja wiem, że czasem się nie da. Sama mam 2 dzieci poniżej 3 lat, także nie zawsze śpię 7 – 8 godzin. Wieczorami, kiedy moje dzieci śpią nie oglądam Netflixa (no dobra czasem tak, ale bardzo rzadko i przeważnie w sobotę, bo w niedzielę mogę pospać 🙂 To zabrzmi źle, ale czasem nawet udaję, że śpię jak mój mąż wchodzi do łóżka, a ja widziałam wieczorem, że on szykuje się na małe, co nieco (if you know what I mean 🙂 Sen jest najważniejszy! Paradoksalnie ludzie jak słyszą, że wstaję o 4 – 5 rano, żeby sobie robić w spokoju swoje poranne rytuały myślą, że mało sypiam. A pewnie sypiam dłużej i lepiej niż oni.
Motywacja do odchudzania – nieustannie zbieraj dane
Jeżeli chcesz budować swoją motywację ( tak, tak kochana trzeba ją budować dzień po dniu) musisz zbierać dane przede wszystkim śledząc jak brak snu wpływał na Twoje samopoczucie i wybory, ale również sprawdzając w jakich momentach nie udaje Ci się jeść tego co zaplanowałaś w dzienniku żywieniowym. Ja ostatnio się przyłapałam na jedzeniu tego, co nie zaplanowane, kiedy moje dzieci były chore, co przeważnie zapowiada nieco stresujący dzień. Dzięki temu, że to zauważyłam, potknęłam się jestem gotowa na kolejną taką sytuację – nieustannie optymalizuję to, co może mieć wpływ na to, że nie dotrzymuję słowa danego samej sobie. Bo dotrzymywanie słowa danego samej sobie jest najwspanialszą rzeczą, którą możesz zrobić dla siebie.
Jak wyglądałoby Twoje życie, gdybyś dotrzymała każdego słowa danego samej sobie? Napisz mi w komentarzu!
Trochę się napracowałam pisząc ten artykuł dla Ciebie – byłoby cudownie gdybyś go udostępniła w geście podziękowania,
Trzymaj się kochana!
Masz już tracker nawyków odchudzających? Możesz się zapisać poniżej:
[…] Posłuchaj także: Jak się zmotywować? […]
[…] Przeczytaj także: Jak się zmotywować? […]
[…] Przeczytaj także: Jak się zmotywować? […]
[…] siatką butelek, wymienić na gotówkę i zaoszczędzić na coś większego. Przeczytaj także: Jak się zmotywować? Zbieranie butelek było jedną z możliwości przypływu gotówki. W pewnym momencie (w ramach […]
[…] Małe, a czasem duże, potknięcia się zdarzają. Czasem może nawet 10 pod rząd. Pisząc te słowa mam na myśli swój ostatni rok a w sumie nawet 1,5 roku. Od porażki poprzez porażkę do kolejnej porażki… Czasem po prostu idziesz przez gnojówkę, która nie chce się skończyć 🙂 Ale jednocześnie był to czas, kiedy dowiedziałam się najwięcej o sobie, przeżyłam najszybszy rozwój w życiu, poznałam swoje słabsze strony i zmuszona byłam je zaakceptować, polubić, a ta świadomość pozwala mi częściej skupić się na pozytywnych stronach i być szczęśliwszą – wiem – dziwna sprawa. Im bardziej zaprzyjaźnisz się ze swoimi słabościami tym szybciej staniesz się zadowolonym, wyluzowanym człowiekiem 🙂 Nie załamuj się, nie odpuszczaj przez małą turbulencję, nie odpuszczaj nawet przez dużą, bo masz tylko jedno życie (najprawdopodobniej – if you know what I mean). #teolog Tyle razy już życie „dało każdemu z nas w pysk”, że szkoda się nad tym rozwodzić. Ruszaj dalej przyjacielu! Nie zapominaj, że życie „dzieje się” w teraźniejszości. Siej tu i teraz, abyś mogła zbierać w przyszłości, ale gdy czasem rano nie chce Ci się wstawać z łóżka i siać to nie zapisuj się do Klubu Przegranych Żyć, kiedyś do nich należałam i powiem Ci, że strasznie oszukują na składce członkowskiej, a w zamian dostajesz tylko pomyję 🙂 Na koniec mam dla Ciebie ważną wiadomość: jeżeli chcesz dojść tam, gdzie zaplanowałeś to wiedz, że będzie ciężko, mnóstwo pracy przed nami, nie wierz w bajki o sukcesie, który spada z nieba… Wspaniała wiadomość jest jednak taka, że w dzisiejszych czasach możliwości i możesz naprawdę wiele. Nie jesteś córką chłopa w średniowieczu! Jesteś świadomą swojego potencjału, gwiazdą XXI wieku, więc zacznij świecić swoim blaskiem – ja zaraz idę na 2 dawkę szczepionki przeciw Covid 19, więc mój blask może już dziś Cię oślepi LOL #gotowaByOlśniewać 😛 Przeczytaj także: Jak się zmotywować? […]