Powrót do domu z noworodkiem zazwyczaj następuje po ciężkich bojach na sali porodowej, po kilku dniach (zazwyczaj po 2) wypisują Cię do domu…
Dumny tatuś przyjeżdża i zabiera swoje księżniczki (albo swoją panią i pierworodnego) do domu. Właśnie wtedy mały stworek w naszej głowie (który na początku ciąży tylko szeptał) zaczyna krzyczeć i biegać w kółko w panicznym amoku. Może u każdego krzyczy coś innego. U mnie od początku ciąży było to jedno zdanie: „O kuźwa! Mamy dziecko! Jesteśmy rodzicami!” To właśnie zdanie oddaje szereg moich obaw i niepokoi związanych z ogarnięciem nowej rzeczywistości. Z dnia na dzień wszystko staje się inne, co ważne – nie gorsze, czy lepsze, po prostu inne. Nie można dać się uwieść krzykaczowi w naszej głowie. Tak, mamy dziecko, ale w końcu od około 9 miesięcy o tym wiemy, czekaliśmy na maluszka i jesteśmy przygotowani (ps. nie jesteście, ale fajnie, że tak się nam wydaje:) Jeżeli jednak jesteście otwarci na nieustannie zmieniającą się rzeczywistość i reagowanie na nią, to z pewnością dacie radę. W rodzicielstwie chyba niewiele rzeczy jest pewnych. Gdy nastaje noc nie możesz nawet być pewna, czy następnego dnia pójdziesz do pracy, bo dziecko może się rozchorować. Nie ma, co jednak panikować, przecież równie dobrze to Ciebie przez noc coś może rozłożyć i nie zrealizujesz swoich planów (i tak był zawsze).
Powrót do domu z noworodkiem – rady na start:
1. Przełam strach
Kobietom przychodzi to chyba dość naturalnie – instynkt macierzyński i te sprawy… jeżeli jednak należysz do typu panikary musisz przełamać ten strach i zająć się swoim dzieckiem, szczególnie jeśli np. mieszkasz z mamą/teściową i one mogą Cię wyręczyć w opiece nad maleństwem, nie pozwalaj sobie na to zbyt często, ponieważ możesz to przypłacić słabym kontaktem z dzieckiem, z czasem będzie lepiej reagować na inną osobę, a nie na Ciebie. Wtedy z pewnością będzie Ci bardzo smutno.
2. Zaufaj mężowi/partnerowi
Oj to mi przyszło bardzo ciężko, ale wiedziałam, że muszę i to od samego początku. Ojciec nie może bać się chwycić własnego dziecka. Co z tego, że malutkie? Ktoś musi ogarniać nawet takie malutkie. Czasy kiedy tylko kobieta zajmowała się dzieckiem minęły. Teraz, najczęściej, żeby utrzymać dom mama też musi wrócić do pracy. Poza tym, czy naprawdę chcesz brać 100% odpowiedzialności za dziecko? Czy nie jest to na maxa stresujące? Może lepiej podzielić się tą odpowiedzialnością z kimś jeszcze? W prawdzie krew mnie zalewała, gdy na początku tatuś zmieniał pieluchę małej, a ona w tym czasie zdążyła 3 razy się zesikać, ale cóż – życie. Przecież ja bym to zrobiła szybciej i lepiej, ale po co? Musiałam opanować swoje despotyczne zapędy (tak czasem się udaje to zrobić). Z zaufaniem partnerowi wiąże się jeszcze jedna ważna kwestia – chcesz chyba czasem gdzieś wyjść (chociaż na te 3 godziny między karmieniami). Albo po prostu musisz wyjść np. do lekarza, a zabieranie dziecko do siedliska chorób to nie jest dobry pomysł. Gdy pierwszy raz zostawiałam małą sama z tatą w domu było mi strasznie ciężko, dzwoniłam, co 15 min i bardzo się denerwowałam. Z każdym wyjściem jest jednak łatwiej, a tatuś musi sobie radzić tak samo jak mamusia.
3. Znajdź czas tylko dla siebie
Gdy opanujesz już zaufanie, to zadbaj o ten punkt. Mimo, że na początku możesz godzinami gapić się na swoje dziecko, a opieka nad nim sprawia Ci przyjemność, trzeba Ci czasem oderwać się od tego wszystkiego, żebyś nie została szaloną, przewrażliwioną, zaniedbaną matką. Dziecko jest teraz najważniejsze, ale Ty też jesteś ważna. Z pewnością Twoje odprężenie i dobry nastrój nie zaszkodzą potomstwu. Tak wiem – czasem jest naprawdę ciężko. My mieszkamy na kawalerce także tym bardziej trudno się odciąć. W pierwszym miesiącu chyba 2 razy nakarmiłam małą, oddałam tacie, a sama wsadziłam sobie stopery do uszu i poszłam spać na godzinkę – polecam. Czasem też robię sobie kawę, zabieram ją do łazienki, zapuszczam muzykę na telefonie i biorę kąpiel popijając kawą – ktoś Ci zabroni takiego relaksu:)? Możesz też umówić się do kosmetyczki (najlepiej na sobotę) jeśli Twój facet nie pracuje w weekendy.
4. Znajdźcie czas tylko dla mamy i taty razem
Jeśli mieszkacie sami w mieście, w którym nie macie rodziny to może być bardzo trudne. Wtedy pozostaje korzystanie z czasu, gdy dziecko śpi. Jego drzemki jednak nie zawsze trwają odpowiednio długo. Gdy dziecko nieco podrośnie można pogadać ze znajomymi lub wynająć nianię na pare godzin w tygodniu. Do tego czasu pozostaje rozkoszowanie się przytuleniem z mężem do snu.
5. Poznaj swoje dziecko
Każde bobo jest inne, ma swój charakterek, temperament, swoją wrażliwość. Pierwsze tygodnie miną Ci na poznawaniu nowego członka rodziny. Na początku jesteś „zielona”, a jedyny sposób komunikacji dziecka to płacz. Szybko jednak nauczysz się rozpoznawać, który może sygnalizować głód, który brudną pieluchę, który chęć bliskości, a który zimno. Są poza tym dodatkowe sygnały opisujące powyższe „dolegliwość”. To chyba dość oczywiste, że jeśli dziecku drży dolna warga to mu zimno, jest zlane potem to mu gorąco (lub gorączka), wytyka języczek – jest głodne. Wszystkie te sygnały nauczysz się rozpoznawać z czasem, a dopóki tego nie opanujesz sprawdzasz wszystko po kolei aż trafisz na przyczynę płaczu.
Powrót do domu z noworodkiem – wrzuć na luz
Mam nadzieję, ze te kilka rad pomoże świeżo upieczonym mamusią. Nie ma, co panikować i nie dajcie się zwariować. Nie ulegajcie naciskom z zewnątrz, gdy naprawdę wierzycie, że to co robicie wyjdzie na dobre nie tylko dziecku, ale waszej rodzinie. Oczywiście nie mówię tutaj o zachowaniach dysfunkcyjnych , jakby nie patrzeć, szkodliwych dla rodziny w obiektywnym znaczeniu.
A jak Ty poradziłaś sobie po powrocie do domu ze szpitala albo jak planujesz to zrobić?
Może Cię też zainteresować:
Dokładnie 🙂 ale w kobiecie budzi się to „cos” i wie jak ma postępować, przynajmniej u mnie tak było gdy dwa lata temu rodziłam syna. Przez całą ciąże nie czułam strachu, dopiero na sali porodowej pojawił się strach i gdy tylko synek przyszedł na swiat szybko strach minął i wiedziałam co i jak jakbym już miała gromadkę dzieci 🙂
Idealnie to opisałaś 🙂 Wszystko co najważniejsze