Tata i dziecko – budowanie relacji
Mój facet jest dobry, dba o mnie i dziecko, ale bardzo dużo pracuje. Ma własną firmę i uparcie realizuje swoje postanowienia finansowe – chce spłacić kredyt hipoteczny w 2 lata, nie zajmuje się dzieckiem, bo go po prostu nie ma w domu.
Takie słowa usłyszałam od jednej z młodych mam, gdy razem wracałyśmy ze żłobka. Ciężko było stwierdzić, chyba za równo mi jak i jej, czy próbuje w tym momencie chwalić, czy też karcić swojego faceta. Z jednej strony chyba imponowało jej to, że faktycznie kredyt hipoteczny zostanie spłacony w dwa lata (no bo przecież jest to nie lada osiągnięcie) z drugiej strony czuła chyba wewnętrzny niepokój o przyszłe relacje ojca z synem.
Tata: „Hajs się sam nie zarobi”
Każdy kto mnie zna wie, że nie należę do osób, które są fanami powiedzeń typu: ” Pieniądze szczęścia nie dają” albo „Pieniądze nie są najważniejsze”. Są to głupie banały, które więcej szkody przynoszą w ogólnej świadomości niż dobrego. Przecież każdy rozsądny człowiek wie, że nie chodzi o samo posiadanie milionów na koncie, ale o poczucie (względnego) bezpieczeństwa, które owe miliony na koncie dają (być może niesłuszne). Oczywistym jest też, że najważniejsze pieniądze nie są, ale ktoś kto zaprzecza, że są bardzo ważne nigdy nie doświadczył ich baraku albo już tak długo przyszło mu doświadczać ich braku, że postanowił powtarzać nic nie wnoszące frazesy. Mając na względzie powyższe stwierdzenia trzeba też zauważyć, że „robienie” pieniędzy, zawsze ma swoją cenę, szczególnie dużych pieniędzy. Ceną bardzo często jest nasz czas. Czas w różnych momentach naszego życia może mieć różną wartość np. w trakcie studiów swój czas wolny bardzo chętnie zainwestowałabym w robienie hajsu (szkoda, że tak nie zrobiłam;) Teraz jednak lubię patrzeć jak moje dziecko robi coraz więcej samodzielnych kroków, jak przy tym upada, jak się śmieje, jak rośnie, jak walczy o swoje krzykiem itd. Jest to czas, którego nie chciałabym zamienić na robienie pieniędzy.
Tata – pod górkę od początku?
Pod względem budowania relacji z dzieckiem ojcowie są w gorszej sytuacji, ponieważ to mama karmi piersią i to mama zostaje z dzieckiem na macierzyńskim. Wiem, że czasami jest inaczej, ale są to sytuacje bardzo rzadkie. Z jednej strony my – mamusie często narzekamy na ogrom obowiązków, którym musimy podołać podczas urlopu macierzyńskiego i wychowawczego, z drugiej strony, bardzo się cieszę, że miałam szansę „gapienia się” i tulenia swojego dziecka w momencie jego najbezradniejszego okresu w życiu. Nie sadzę, że przyniesie to ogromne korzyści w naszej relacji jeżeli przestanę o nią dbać i inwestować swoją uwagę. Wiem jednak, że jest to jedno z najwspanialszych doświadczeń w moim życiu (mimo tych wszystkich osranych pieluch i krzyków:)
Wymówki taty?
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego (i z jakich powodów) ojciec miałby sam się pozbawiać albo zostać pozbawionym prawa do doświadczania czasu z noworodkiem, niemowlakiem, dzieckiem. Tak, ja wiem, że to często jest męczące. Zajmowanie się pracą na okrągło jest bardzo dobrą wymówką, bo przecież: „Robię to dla Was, chcę żeby Wam niczego nie zabrakło”. I często nie jest to nawet wymówką, tatusiowie naprawdę zaharowują się w pracy, żeby rodzinie niczego nie brakowało, nie dostrzegają jednak, że w tym samym czasie rodzinie brakuje OJCA…
I w tym momencie po raz kolejny mama musi „wkroczyć do akcji” i nieustannie uświadamiać tacie jak bardzo dzieci go potrzebują, jak bardzo ona go potrzebuje. Kredyt hipoteczny można spłacić w 5 lat, jeżeli jest ubezpieczony (a pewnie jest) to nic się nie stanie. A dziecko już nigdy nie będzie przeżywać swojego pierwszego roku życia. Rodzicom też nigdy dwa razy nie jest dane przeżywanie pierwszego roku życia z tym samym dzieckiem, dlatego warto zmotywować się do wspólnego spędzania czasu.
„Ojcem zostać łatwo, znacznie trudniej nim być.”
A czy Twój facet spędza dużo czasu z dzieckiem? albo Czy ty tatusiu pobawiłeś się dziś ze swoim urwisem?
Może Cię też zainteresować:
Najważniejsze zasady macierzyństwa
Polacy się zmieniają i to na lepsze. Mój mąż ma w sobie magnes na dzieciaki. Chłopcy czekają na 16 jak na objawienie, kiedy Tata wraca z pracy. Powtarzają po Nim wszystko (nie zawsze to oznacza coś dobrego). Tata od początku był przy porodzie, kąpał w wanience, chociaż pieluchy zmieniał tylko z „siusiu”. Dzisiaj rzadko kiedy jest sam na kibelku. Nie sądzę, że się „starał”. Po prostu „był”. Nie zawsze jest malinowo, czasem mamy oboje powyżej kokardy naszych baboli, ale to ON może się urwać w ciągu dnia na godzinne nic nie robienie… Mama jest na posterunku zawsze! Trzeba znać swoje miejsce w stadzie. Im szybciej się człowiek z tym pogodzi, tym lepiej. Mama to mama.
Uważamy, że tata jest tak samo ważny w życiu dzieci jak mama. Mój mąż ma cudowne relacje z dziećmi i wykorzystuje każdą chwilę dla nich 🙂
Popieram całą sobą? i tylko smucą komentarze starszych wujków, że przebieranie pieluch to kobieca robota – serio takie coś usłyszałam ?
I rola w tym faceta aby takich wujków gasić gdy coś takiego mówią. Mój zawsze ma kontrę dla takiego tatusia czy wujka który nigdy brudnej dupy nie przebrał. Pozdrawiam i zapraszam na nasz fanpage.