Nie mów tego do świeżo upieczonej mamy!

Czy Waszym rodzicom też nieco odbiło, kiedy zostali dziadkami? Zaczęli wygłaszać swoje pomocne rady (zazwyczaj krytycznym) tonem na każdym kroku? Ja wiem, że chcą dobrze, ja wiem, że kochają swoje wnusie, tak rozumiem to, ale jak hormony jeszcze nie opadły to lepiej niech zamilczą albo chociaż pomyślą jak ich komentarz może wpłynąć na mamę…

Słowa teściowej (lub Twojej własnej matki), które sprawiają, że naładowana hormonalnie młoda mama ma ochotę iść płakać lub rozerwać delikwentkę na strzępy:

Ale brzuch to ci został. 

Słowa takie usłyszała nie jedna świeżo upieczona mama kilka dni po porodzie…! A przecież sama macica ma czas na obkurczenie się do 6 tygodni. Generalnie zastanawia mnie tez jaki jest sens wypowiadania tych słów? Dla mnie to kopanie leżącego w większości przypadków.

A Ty miałaś cesarkę, tak? 

Wypowiadane z jakąś pogardą w głosie, jakby miało świadczyć o tym, że nie jesteś pełnowartościową matką, ponieważ nie wypchałaś swojego dziecka przez kanał rodny. Sama cesarki nie miałam, ale z tego, co wiem to nie jest jakaś bajka. To operacja, a blizna często potrafi doskwierać tak samo jak ta w kroczu. Ile kobiet tyle opinii na temat tego, co lepsze. Tutaj też nie bardzo rozumiem, dlaczego niby cc czyni kobietę gorszą? Przecież robi się ją ze wskazań medycznych, a nie z „widzi mi się”. Lepiej, żeby matka albo dziecko umarło? No i taka mama, jak każda inna, przez 9 miesięcy znosiła trudy ciąży… może przez 3 miesiące rzygała, przez 3 nie mogła spać, przez 2 nękały ją koszmary i lęki związane z porodem i wychowaniem dziecka? To nie są przyjemne sprawy…

Ile przytyłaś?

Zazwyczaj nie jest to informacja, którą kobieta chciałaby wpisać do swojego CV. Przytyłam tyle ile przytyłam i teraz już tego nie zmienię. Teraz mogę karmić piersią i rozważnie wracać do formy, a nie zadręczać się wspomnieniami o tym ile i dlaczego przytyłam w ciąży.

Dlaczego ona/on płacze?

Chyba ulubione pytanie mojej mamy. Zawsze jej odpowiadam: Idź zapytaj, bo mi nie chce powiedzieć. Jak wiadomo na początku płacz jest sposobem komunikacji. Niemowlaki płaczą: bo są głodne, bo chcą się przytulać, bo mają mokro, bo coś je boli (najczęściej brzuszek). Nasza 2 latka obecnie najczęściej płacze jak ma zrobić coś na co nie ma ochoty np. wczoraj podli rodzice wymagali od niej żeby poszła spać, bo rano wstaje do żłobka podczas, gdy ona chciała dalej sobie ręce pisać długopisem 🙂 

Dlaczego nie dacie jej smoczka (gdy macie niemowlaka) 
Dlaczego ona jeszcze ma smoczek (gdy dziecko zbliża się do roku)

Tutaj znowu cycaty z mojej mamy, która chyba nie może się zdecydować:) Zaufajmy specjalistom, którzy radzą, żeby po roku smoczek odrzucić, bo może (nie musi) przyczynić się do wad zgryzu, o czy rozmawiałam w moim podcaście z logopedą tutaj możesz posłuchać tej rozmowy: Kiedy dziecko potrzebuje logopedy? No i po roku ponoć zanika odruch ssania, więc można sobie smoczek darować.

Masz słaby pokarm, dlatego nie śpi.

Serio? I już tatuś zapierdziela po glukozę do apteki – dzień dobry zwiększone prawdopodobieństwo próchnicy od najmłodszych lat. Mam jedną koleżankę, która nie była w stanie karmić piersią swojego syna chociaż starała się ze wszystkich sił, on nie chciał pić i chyba faktycznie był głodny, ale nie dlatego, że jej mleko było słabe. Na dzień dzisiejszy podejrzewam, że albo problemem był sposób przystawiania do piersi, albo jego zgryz albo inna sprawa, którą pewnie odkryła by konsultantka laktacyjna, gdyby moja koleżanka miała dostęp do takowej… Karmienia piersią jak każdej nowej umiejętności trzeba się nauczyć, a mamuśki i ciotki ciągle komentujące, że z Twoim pokarmem coś jest nie tak nie pomagają. Znam też jedną dziewczynę, której mama ciągle mówiła, że ma słaby pokarm i dlatego dziecko nie śpi w nocy, chociaż owa babcia żadnego ze swoich dzieci nie karmiła piersią… oto przy wnuku stała się specjalistą od mleka matki… Dziewczyna przestała karmić piersią po około miesiącu… I zaczęła się jazda z dobieraniem odpowiedniego mleka modyfikowanego… To smutne moim zdaniem. Więcej o karmieniu piersią w podcaście z ekspertem laktacyjnym: Niebanalnie o karmieniu piersią – rozmowa z hafija.pl

Nie bałaś się go zostawić samego.

Usłyszałam od mojej mamy, kiedy niespełna tydzień po porodzie pojechałam do centrum handlowego wymienić sobie biustonosz do karmienia, bo mąż kupił zły. Oczywiście, że się bałam, chyba jak każda mama, ale przecież to jest ojciec dziecka! Od samego początku zostawiajcie dzieci same z tatą, bo tylko sobie krzywdę robicie brakiem zaufania i usamodzielnianiem męża w opiece nad dziećmi. Początki są trudne, bo tacie trzeba na kartce wszystko napisać, bo tata dzwoni, co 10 minut, bo Ty jesteś zestresowana i sama masz ochotę dzwonić co 2 minuty. Zaangażowany tata to jednak największa nagroda i skarb. 

No nauczyliście to teraz musicie nosić.

Czy ktoś mi może powiedzieć jak się nie uczy dziecka tego, że ktoś je nosi? Tylko szybko mi dajcie znać nim urodzę młodego, bo ja chyba nie znam tego magicznego sposobu nie noszenia dziecka. Tylko dodam, zasady: „Niech się wyryczy” nie akceptuję…

Nie gotujesz obiadów codziennie? Przecież tylko siedzisz w domu. To, co Ty robisz?

Frustrację związaną z taką opinię już Wam kiedyś opisywałam w swoim wpisie: A ja sobie leżę i pachnę…

Jeżeli sama kiedykolwiek usłyszałaś któreś ze zdań powyżej daj znać w komentarzu, czy było to przyjemne?

Może Cię też zainteresować:

Matka matce wilkiem…

Podobał Ci się ten wpis? – udostępnij proszę.

Leave a Reply