trudne dzieciństwo

Trudne dzieciństwo? To nie usprawiedliwienie!

Historia zwykłej dziewczyny

Dziś opowiem historię koleżanki Marysi. Dziewczyna pracowała ciężko w Call Center. Odkładała pilnie kasę, ponieważ chciała wyjechać za granicę i tam pracować. Z nieznanych nikomu powodów Marysia została kompletnie oczarowana kolesiem o imieniu Wojtek. Nie zbyt ciekawy typ – nikt nie mógł się z nim dogadać, oprócz Maryśki, która chyba zakochana…

Z racji „wspaniałej” przyjaźni, która łączyła Marysię i Wojtka, on również postanowił wyjechać za granicę. W towarzystwie Wojtek głośno krytykował dziewczyny pokroju Marysi, które jego zdaniem, bez sensu w głupim Call Center pracują, a to się przecież totalnie nie opłaca… On sam, chyba najlepiej zarabiający magazynier z pewnością przynosił miliony do domu – pan na włościach pełną gębą. Dni mijały, przyszedł czas wyjazdu, nagle okazało się, że kolega Wojtek nie ma żadnej pieniędzy na wyjazd odłożonych, nic nie oszczędził, nawet na sam dojazd… Maryśka, chyba zakochana, pożyczyła mu tyle ile potrzebował tłumacząc wszystkim dookoła, że przecież mają świadomość jakie on miał ciężkie dzieciństwo (rzeczywiście wszyscy wiedzą, bo każde swoje niepowodzenie życiowe na to zwalał).

Trudne dzieciństwo i co dalej?

Nie da się ukryć, że, gdy ktoś ma trudne dzieciństwo ma to olbrzymi wpływ na jego osobowość. Czy nie jest jednak tak, że każdy z nas może znaleźć coś trudnego w swoim dzieciństwie, a jeśli nie w dzieciństwie to w okresie dojrzewania już na pewno 🙂 Wojtek ma 28 lat – już chyba czas najwyższy, żeby wziąć się w garść i ogarnąć. Produkcja wymówek do niczego dobrego się nie przysłuży.

Jak można być tak bezczelnym, żeby się z kogoś naśmiewać, że ma słabą pracę i jest naiwny, a potem prosić osobę o pożyczkę?

Prawdą jest, że nieważne ile się zarabia tylko jakie ma się koszty życia i ile możemy oszczędzić. Ktoś może zarabiać 20 tysięcy, a konsumować 25 tysięcy i mieć kredytów, co nie miara (temat na osobny wpis). Teraz wszyscy znajomi Marysi cieszą się, że za granicą Wojtek pracuje w innym mieście niż Marysia, ale jednocześnie każdy się martwi, że jak tylko on „kiwnie palcem” Maryśka poleci mu pomóc. Przecież chłopak miał takie ciężkie dzieciństwo… Dlaczego ludzie dają się manipulować takim pijawkom? 

Macie w swoim otoczeniu takiego Wojtka albo podobnego typa, czy uważacie, że trzeba im ciągle pomagać, dawać im marchewkę? 

Podobał Ci się ten wpis? – udostępnij proszę.

 

Wpadaj do mnie tam gdzie lubisz:)

Zapisz sie do Newslettera

Instagram

Fanpage na Facebook

Grupa Produktywne mamy na FB

Produktywne mamy
Facebook group · 34 members
 

Join Group

 

Grupa dla mam, które pragną się rozwijać, ale nie chcą tego robić kosztem swojej rodziny. nie chcą czuć się winne za wybory, których dokonują i razem …

 

Leave a Reply