Zakłamania porodowe to niekorzystny trend. Sprawiają, że czujesz radość, gdy za chwilę przyjdzie Ci walczyć o życie, w sumie o dwa życia;) Po porodzie wiele rzeczy się zmienia. O kilku z nich już pisałam we wpisach:
Jak pierwsze dziecko zmienia relacje z partnerem?
Dzisiaj chciałam opowiedzieć o mojej frustracji (malutkiej) związanej z tym jak bardzo filmy kłamią w kwestiach porodów.
- Kobiety w filmach uciekające przed „strasznymi zbirami” w trakcie porodu albo bezpośrednio po nim
A gdzie nacinanie pochwy? Chyba rzadko przy pierwszym dziecku się nie nacina. A gdzie czas miesięcznego łażenia w koszuli nocnej, bo trzeba wietrzyć? A gdzie ogólny ból, który towarzyszy kobiecie również w trakcie połogu?
- Krew mnie zalewa, gdy widzę te wszystkie kobiety w filmach, które dzień po porodzie paradują z seksi płaskim brzuszkiem. Nawet szczupłe kobiety dzień po porodzie mają trochę skóry na brzuchu! Osobiście znam jedną, która dwa tygodnie po cesarce miała płaski brzuch, ale rodziła dość młodo, ma chyba dobre geny pod tym względem i dbała o siebie w ciąży.
- Odchodzenie wód płodowych – polało się wiadro na podłogę. W każdym filmie tak samo. A przecież większość kobiet tego nie doświadcza. Jeżeli nawet czuć pewien upływ to nie jest on taki, że przeleci przez majtki i chluśnie na podłogę… Pod koniec ciąży chyba każda kobieta zakłada wkładki/podpaski/podkłady także to dodatkowo ogranicza możliwość chluśnięcia.
- Na filmach każdy poród wygląda tak samo. W życiu mam wrażenie, że każdy jest inny. Np. ja nie zdawałam sobie sprawy, że jak zaczniesz rodzić naturalnie to nie oznacza, że tak urodzisz, bo w każdej chwili lekarz może postanowić, że jednak trzeba zrobić cc. Niby to oczywiste, ale jakoś tego nie rozumiałam przed swoim własnym porodem. U nas w czasie porodu raz spadło tętno młodej chyba poniżej 90 i lekarz powiedział, że jeśli jeszcze raz się to wydarzy to jedziemy na cesarkę.
- Pierwszy poród w godzinkę.
Położna, z którą rodziłam mówiła, że standardowo pierwszy poród trwa więcej niż 15 godzin.
Z drugiej strony nie można się chyba za bardzo dziwić, że w komediach romantycznych nie pokazuje się rzeczywistości okołoporodowej. Nawet filmy „dokumentalne” o porodach matują rzeczywistość, bo skupiają się na przytulaniu małego człowieka już po porodzie. Myślę, że taki realistyczny film przygotowałby mnie lepiej na poród, chociaż tutaj znowu wracamy do tego, że się nie da przygotować, bo każdy poród jest inny… Tak, czy inaczej, babeczki muszą przechodzić porody, dają radę od wieków, bo są zajebiste i twarde.