Jesteś mamą, która chce się pozbyć zbędnych kilogramów? Zapisz się ZA DARMO na szkolenie online w tematyce odchudzania (KLIK)
Jakie plany zazwyczaj ma kobieta w ciąży, gdy myśli o zarządzaniu czasem po porodzie 1 dziecka?
Każda nastawiona na rozwój mama planuje jak wiele się nauczy, jak poszerzy swoje kompetencje, jakim to stanie się ogarem przez rok (tak zwanego) urlopu macierzyńskiego. No, bo przecież co będzie robić? Ile uwagi może wymagać niemowlę? Nakarmi się, przewinie, pójdzie spać i luz. Jako osoba głęboko wierząca w to, że długoterminowy sukces zapewnia tylko nieustanny rozwój ja również byłam nastawiona na nadludzkie wręcz działania w okresie „nudnego macierzyńskiego”.
i wtedy urodziła się moja córka…
Pośmiejmy się razem
Po dziś dzień, kiedy mam ochotę pośmiać się (ze swojej naiwności? głupoty?) otwieram ten plik na google doc z moim planowanym planem dnia od października 2016 (termin porodu miałam na koniec września 2016). Zobaczcie sami i spróbujcie się ze mnie nie wyśmiewać:
Plany kontra rzeczywistość
Przecież to jest plan niemożliwy do wdrożenia nawet dla super produktywnego singla! Nie mam pojęcia, co wtedy myślałam – może to ten sławetny baby brain się objawił? O czy zapomniałam? W tym planie nie ma czasu na 40-minutowe karmienia piersią, na przewijanie, na noszenie na rękach, na bezczynne gapienie się na dziecko, na gapienie się w sufit, na spacer… Generalnie mój super plan po porodzie nie uwzględnia NOWORODKA w domu! Ponadto, plan miał funkcjonować od października, czyli w czasie połogu i normowania się laktacji! „Hahaha” – zaśmiał się Pan Bóg, kiedy mnie natchnął do stworzenia tego planu dnia 🙂
Co zrobić, kiedy Twój plan na zarządzanie czasem nie działa?
Po porodzie pierworodnej (z wiadomych względów – ani ja, ani córka nie jesteśmy robotami) przedstawionego wyżej planu dnia nie udało mi się wdrożyć. Chodziłam zmęczona karmieniem i cieszyłam się, gdy udało mi się przygotować obiad na czas i posłuchać jakiegoś podcastu. Nasze niemowlę nie miało kolek, nie płakało dużo, nie musiało być przystawiane do cycka, co godzinę, a i tak niewiele rozwojowych rzeczy byłam w stanie robić. Bo jak się okazało, nawet anielskie niemowlę wymaga uwagi, nieustannej uwagi… Serio! W takich momentach pro-rozwojowe mamy często dopadają wyrzuty sumienia – dlaczego mi się nie udaje, czemu jestem takim słabełuszem? dlaczego znowu dziś nie udało mi się napisać tego posta/przeczytać książki/pouczyć się języka obcego? Dlaczego goni dlaczego, a frustracja odbierająca radość z macierzyństwa narasta…
Jak zarządzać czasem, kiedy się nie da?
Nieustanne próby sprostania swoim wygórowanym ambicjom (kiedy to planowałaś nie wiedząc z czym to całe macierzyństwo się wiąże, jak będziesz się czuć po porodzie, jak bardzo dziecko zmienia życie) nie prowadzi do niczego dobrego. Nie możesz wówczas cieszyć się z bycia mamą ani z bycia robotem rozwojowym. Przychodzi taki moment, gdy po prostu musisz sobie trochę odpuścić i postanowić, że będziesz robić tyle ile się da, ale nie kosztem relacji ze swoim dzieckiem, mężem czy kosztem swojego zdrowia! To nigdy nie kończy się dobrze!
Najważniejsza zasada zarządzania czasem dla mam niemowlaków – co zaplanować?
To, co jest najbardziej pomocne w planowaniu przy noworodku, to nastawienie się od samego początku na poznanie swojego dziecka. Obserwowanie go, poznanie rodzajów jego płaczu i tego, co komunikuje. Im szybciej to opanujesz tym szybciej będziesz mogła spróbować zaplanować Wasz sposób wspólnego funkcjonowania, albo stwierdzić (tylko bez żalu proszę), że masz tak wymagającego bobasa i jesteś tak zmęczona, że na pół roku odpuszczasz. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że po pół roku robi się trochę luźniej – jest już nieco mniej karmień, kończą się kolki, mamy wypracowany pewien rytm dnia, co nie oznacza, że po pół roku ruszasz pełną parą – ciągle jeszcze czeka lub trwa ząbkowanie, rozszerzanie diety, uważanie na raczkujące bobo i trochę innych spraw tak do 20 roku życia… także tego 🙂
Drugie dziecko w drodze – co ja teraz planuję?
Teraz, kiedy oczekujemy drugiego dziecka nie planuję niczego spektakularnego oprócz zastosowania się do zasady, o której napisałam powyżej… I tak jak przy oczekiwaniu na pierwsze dziecko cechował mnie optymizm zadaniowy (tak sobie to nazwałam). Teraz jestem przerażona faktem, że nie mam pojęcia jaki egzemplarz mi się trafi i, że jak już się trafi to nie będę mogła go oddać 🙂 Płacz noworodka jest straszny, nieustannie modlę się w myślach byleby nie miał kolek, bo to jest coś strasznego 🙁
***Update: Nasz syn Mieczysław jest cudowny! Nie miał kolek, czasem jęczy, ale nie wyobrażam sobie naszej rodziny bez niego :)***
A Ty jak przygotowujesz się do przyjścia na świat bobo? O czym Twoim zdaniem trzeba pamiętać – daj znać w komentarzu 🙂
Podoba Ci się ten post – udostępnij, niech inni też skorzystają, dziękuję 🙂
Jesteś mamą, która chce się pozbyć zbędnych kilogramów? Zapisz się ZA DARMO na szkolenie online w tematyce odchudzania (KLIK)
Może Cię też zainteresować:
No powiem szczerze, że kiedy oglądałam Twój plan, trzy razy patrzyłam od kiedy miał obowiązywać i kiedy jest ten poród 😉 A kiedy już to pojęłam, myślałam może, że będziesz miała jakąś mamkę, która będzie chodziła za Tobą krok w krok 🙂 A tak serio…..no cóż. W planowaniu z dzieciakami robimy to, co w danym momencie, życiu jest najważniejsze. Ja tak robię i coś tam wychodzi. A czwórka dzieci kręci się po domu 🙂 Buziaki 🙂
Cześć Monika, dziękuję za komentarz. Kiedyś też chciałam mieć czwórkę dzieci, teraz nie wiem, czy zdążę, bo na pewno już nie chcę mieć małej różnicy wieku tylko taką 4 lata najmniej 🙂 No i mąż średnio chętny na kolejne, plus finanse nieco lepsze powinny być 🙂 taki standard chyba 🙂